Pierwszy raz obejrzałam ten film trzy lata temu i od tamtego czasu nie mogę się od niego uwolnić. Oglądam go przed sprawdzianami, ważnymi momentami, w chwilach słabości. Napędza mnie do życia. Stawia twardo na nogi emanując hasłem, że mogę wszystko, jeśli tylko będę miała odwagę po to pójść. Wyciska łzy, stawia ważne pytania. Jest niezastąpionym towarzyszem podczas długich, zimowych wieczorów. To mój film.
"Raz na kilka dekad rodzi się na Ziemi człowiek, który swoimi możliwościami intelektualnymi przerasta wszystkich swoich pobratymców. Od tego, czy społeczeństwo pchnie go w dobrym kierunku, zależy, czy skorzysta ze swoich wrodzonych możliwości, czy też je zaprzepaści. O wielu takich, którzy wiedzieli, co zrobić ze swoim darem, słyszeliśmy już nie raz – są nimi chociażby laureaci różnych prestiżowych nagród naukowych. A czy słyszeliście o tych, którzy zginęli w odmętach historii, gdyż nie zostali ukierunkowani? Zapewne nie, gdyż nikt o nich nie mówi - nikt ich nie zna.
Will Hunting (Matt Damon) jest właśnie takim człowiekiem. To absolutny geniusz we wszystkich przedmiotach ścisłych i humanistycznych. Niestety, nikt nie zdaje sobie z tego sprawy, gdyż styczność Willa z uczelnią ogranicza się do zamiatania tam podłóg. Traf chciał, że pewnego dnia profesor Gerald Lambeau (Stellan Skarsgard) zobaczył, jak chłopak robi obliczenia na tablicy zapisanej zadaniami z wykładów. Zadaniami, których rozwiązanie gwarantowało publikację na łamach jednego z najbardziej opiniotwórczych magazynów naukowych."
Fenomenalny Matt Damon oddaje charakter swojej postaci w nietypowo naturalny sposób. Udowadnia, że to nie uroda i nazwisko przyczyniły się do jego sukcesu, a niezaprzeczalny talent.
Szczerze polecam. Na pewno, nie każdemu przypadnie on do gustu z powodu niezbyt wartkiej akcji i dużej ilości psychologicznych elementów, ale ja na pewno obejrzę go jeszcze nie raz.