sobota, 5 stycznia 2013

Styczniu co mi przyniesiesz?


Napisałam listę postanowień noworocznych. Po raz pierwszy od czterech lat nie pojawiła się tam wzmianka o chudnięciu. Dlaczego? Nie mam nadwagi, więc tak na dobrą sprawę zmniejszenie masy nie jest u mnie priorytetem numer jeden. Nie zmienia to faktu, iż mam spore plany co do mojej sylwetki.

Styczeń ma być kreatywny, szalony, pozbawiony barier. Spontaniczny. Ponieważ podążanie według planów niezbyt mi wychodzi potrzebuję antyplanu. Chcę robić to, na co mam ochotę, a nie to co muszę. I taki właśnie będzie styczeń! Mimo iż ma już tydzień plan wprowadzam od pierwszych dni. 

Więcej takich dni jak dzisiaj! Zrobiłam tyle pozytywnych rzeczy. Zjadłam mega zdrowe śniadanko, ćwiczyłam na orbiterku i kręciłam hula-hopem przed serialem. Czytałam książki, uczyłam się. Posprzątałam bloga. Jestem przepełniona radością i dobrze mi z tym. Naprawdę więcej takich dni. 

Kocham zimę. To moja ulubiona pora roku, ale od jakiegoś czasu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że czekam na wiosnę. Na czas, w którym założę swoje malinowe biegówki, rolki. Na czas oddychania pełną piersią. Delektowania się słońcem. Mimo iż kocham zimę... czekam na nadejście ciepła. Tęsknię za słoneczkiem. 

Mam ambitne plany na siebie. Mam zamiar dokonać ogromnych zmian. Bo nie ma rzeczy niemożliwych. Mogę wszystko!!

Styczniu... bądź dobry. 

3 komentarze:

  1. Masz świetne postanowienia noworoczne! :) I na styczeń- robić to, co się chce, brzmi naprawdę dobrze i nie potrzeba do tego jakiegoś długiego planu ;)
    Muszę pomyśleć nad własnymi postanowieniami, zaszyć się gdzieś z herbatą i je napisać, bo chociaż myślę o nich czasami, to jednak, jeśli się coś napisze... jest jakoś inaczej, nie sądzisz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! Przynajmniej nie możemy się oszukiwać, że czegoś nie było ;)
      Powodzenia! ;*

      Usuń
  2. Ja też nie mogę doczekać się wiosny. Chcę już słońce, suchą ziemię i bieganie po odludziach!

    OdpowiedzUsuń