czwartek, 12 lutego 2015

Dlaczego sobie to robię?

Kiedy informuję ludzi, że nie mogę jeść produktów mlecznych, jajek i glutenu od razu czują się w obowiązku przekazać mi wyrazy współczucia. Później pytają czy to jakaś ideologia albo spaczenie, a po usłyszeniu, że to tylko zwykła nietolerancja - współczują mi jeszcze bardziej.
Czy w takim razie powinnam czuć się przegrana?

W realiach XXI wieku, ograniczenia dotyczące jedzenia (zwłaszcza głównych składników wszystkich fast foodów) mogą się wydawać skazaniem na głód. W miejskiej dżungli bywania poza domem przez czasem ponad dwanaście godzin, upolowanie czegoś, co spełnia wyżej wymienione wymogi albo graniczy z cudem, albo wiąże się z poniesieniem ogromnych kosztów. 

Co w takim razie powinnam zrobić?
Schować głowę w piasek i karmić się czymś co ewidentnie mi szkodzi?
Wydawać mnóstwo pieniędzy na produkty, które choć składają się z prostych składników i chemii ,dają mi pewność, że moje zdrowie pozostanie niezachwiane? 


Jak to dobrze, że zawsze są trzecie rozwiązania :) 

1. Kuchnia domowa - czyli jak ze zwykłych składników zrobić coś niezwykłego.

2. Rozpoznanie - czyli jak to zrobić najtaniej!


Poza tym "robienie tego sobie" przyniosło mi wiele korzyści. Z mojego słownika wyleciały słowa "źle się czuję". Mój jadłospis nie ogranicza się do płatków na śniadanie, kanapki na podwieczorek, czegokolwiek na obiad i kolację. Obmyślanie posiłków pomaga mi delektować się każdym kęsem i otwiera drzwi do nowych, nietypowych i niecodziennych dań. I oczywiście - moje ciało też jest szczęśliwsze. 

Dlatego sobie to robię. :)
I choć na pierwszy rzut oka może się to wydawać szaleństwem i zbędnym kaprysem - taki świat żywności jest o wiele ciekawszy. 
źródło: Google