czwartek, 27 grudnia 2012

Święta, święta i po świętach?



Aż trudno uwierzyć jak ten czas biegnie! Jeszcze trzy dni temu zasiadaliśmy do Wigilijnych stołów, a tu już 27 grudnia! Trzeba wrócić do rzeczywistości powoli zabierać się do pracy. 

Te Święta były dość dziwne. Z powodu przeprowadzki, urządzane na szybko. Bez zielonej - przystrojonej wszystkim co tylko można znaleźć - choinki, bez gwiazdkowych świeczek porozstawianych po całym domu. Nawet bez specjalnych, ogromnych porządków. Były i już ich nie ma. Nie ogarnął nas gwiazdkowy szał, podarunki kupowaliśmy na ostatnią chwilę. Drobne małe prezenciki z najpotrzebniejszymi rzeczami.  
Ale to dobrze :) Myślę, że odkryłam co w tych świętach najważniejsze. Bycie z bliskimi wynagrodziło mi mało świąteczne święta.

Czas biegnie tak szybko, że nie zauważam nawet zmian, które mnie otaczają. Nie mogę uwierzyć, że kończy się grudzień. Niedługo trzeba będzie podsumować 2012 rok i rozpocząć 2013. Ajajaj. Biegniemy.

***



A tym czasem w ciszy podsumowuję swoje ostatnie dokonania. Z biurka spogląda na mnie błękitny zeszyt od matematyki, biała okładka książki, krótkie spodenki. Przenoszę wzrok z jednego na drugie i uśmiecham się pod nosem. Taaak. Zdecydowanie powinnam coś z sobą zrobić, bo to lenistwo mnie wykańcza. Co prawda zamiast przytyć w święta - schudłam (huehue), ale nie mogę liczyć, że za chwilę mój organizm nie  zorientuje się, że coś jest nie tak i przybędzie mi kilka zbędnych kilogramów.

Więc nastawiam swoje ulubione piosenki country i wywijam jak głupia po całym pokoju wymachując rękami i nogami bez żadnego ładu i składu. Za chwilę może jakaś sesyjka z hula-hopem przed serialem? Czemu nie.

Dzisiaj świat należy do mnie!


niedziela, 9 grudnia 2012

Konsekwentne podsumowanie tygodnia.



Miął już ponad tydzień zabawy z grudniem. Za oknem cudowna zima! Można poczuć, że naprawdę się żyje. Mróz, ciepłe swetry, śnieg - to to, co uwielbiam najbardziej! Siedzę przed komputerem i słucham angielskich piosenek o świętach. Nie mogę się już doczekać!

Co do mojego początku grudnia. Choroba powoli ustąpiła i na szczęście odbyło się bez lekarza. To zadziwiające jak Gripex radzi sobie z kaszlem, katarem i gorączką. 
Stwierdziłam, że powinnam częściej odwiedzać i aktualizować bloga, bo nie długo umrze śmiercią naturalną. A więc... jeżeli chodzi o to jak mi idzie:

1. Ćwiczenia niestety nie ruszyły, ale już dzisiaj mam zamiar się za nie zabrać. Katar to już niemiła przeszłość,  więc nie mogę sobie wymyślać żadnych wymówek! Przede wszystkim chcę się skupić na jodze. Ostatnio znowu się nią oczarowałam. Włączam sobie swoją playlistę i odpływam. Staram się rozciągnąć każdy mięsień. Zdążyłam zapomnieć jakie to cudowne. 
I... ostatnio na wf miałyśmy trening stacyjny. Skakanka, hula-hop, stepper, przewroty, brzuszki i hantle. Okazało się, że jako jedyna umiem kręcić kółkiem! Opłaciły się miesiące treningów ;)

2. Mam na koncie 3 zadania z matematyki (żałosne)

3. Codziennie czytam rozdział "Cienia Wiatru" 

4. Niestety marnuję ciągle dużo czasu.

5. Czas, którego nie marnuję jest wykorzystywany bardziej efektywnie. Już nie ślęczę godzinami nad jednym przedmiotem. Uczę się wszystkiego w mniej więcej równych proporcjach :)


Grudzień ma być odpowiedzialny i taki będzie! 


Zastanawiam się czy nie poprosić rodziców o steper lub stopień na Boże Narodzenie. Z jednej strony stopień można zrobić z podnóżka lub stołka... Dużo rozmyślania przede mną :)

niedziela, 2 grudnia 2012

Hello December!


Grudzień witam chora i zakatarzona, ale wierzę, że ten miesiąc będzie dla mnie niesamowity! Wiem, że listopad też miał taki być, dlatego teraz już musi się udać :D 

Hasłem na grudzień jest BYĆ ODPOWIEDZIALNĄ. Fakt - odpowiedzialność, to rzecz, która potrafi zmotywować do każdej pracy. Muszę się przyzwyczaić, że moje zachowania mają swoje następstwa i konsekwencje, a nikt nie ma zamiaru mnie ratować! 
Grudzień to także miesiąc wystawiania ocen. Moim celem jest średnia 4.0. To nawet zabawne, patrząc na to, że w zeszłym roku wynosiła ona 5.56. Jak to nam wszyscy teraz powtarzają - oceny nie są najważniejsze, ale jakiś poziom musi być ;) 

Do tego mam zamiar w końcu skończyć Cień Wiatru Zafona. Czytam tę książkę od trzech miesięcy, a i tak zawsze znajduje się coś lepszego. Skoro to moja lektura uzupełniająca, to trzeba ją przeczytać i koniec! 

Kolejnym punktem na mojej liście rzeczy do zrobienia jest 100 zadań z matematyki lub fizyki w skali miesiąca. Ostatnio bardzo się z matmy opuściłam, a pokochałam fizykę. Miło by było połączyć jedno z drugim. 

Oczywiście nie samą szkołą człowiek żyje i przydał by się jakiś progres kondycyjny na zachętę. Nie mam zamiaru przytyć w te święta ani grama!! Dlatego zaczynam akcję wzrostu metabolizmu. Co i jak postaram się opisać w trakcie realizacji. 

To będzie ambitny i odpowiedzialny miesiąc. Bez marnotrawienia cennych minut i energii, którą mogłabym pożytecznie wykorzystać. 

GRUDZIEŃ NALEŻY DO MNIE!

Jako postanowienie adwentowe obrałam sobie brak słodyczy. Moja akcja z października niestety przeżyła kryzys egzystencjalny w listopadzie. Na coś słodkiego pozwolę sobie dopiero w Wigilię :D




Podsumowanie listopada



Listopad przyświecał mi hasłem "Być systematyczną" i niestety okazał się straszną katastrofą. :(


Listopadowe cele:

1. Stać się systamatyczną
2. Ćwiczyć
3. Przeczytać chociaż jedną książkę
4. Pić dużo więcej wody
5. Codziennie się uczyć

Systematyczność i ćwiczenia, na których najbardziej mi zależało okazały się barierą nie do przeskoczenia. 
Nie będę się tłumaczyć, najzwyczajniej w świecie zawaliłam. Moje lenistwo było w tym miesiącu na ekstremalnym poziomie. Niedobrze, niedobrze... 

Cieszę się z zakończenia listopada. Wierzę, że grudzień będzie o wiele lepszy!

"Po każdym dniu trze­ba pos­ta­wić kropkę, odwrócić kartę i zaczy­nać na no­wo."



PS Ale mimo wszystko jest kilka rzeczy z których się cieszę. Poprawiłam nieco moją pewność siebie, trochę schudłam, lepiej się odżywiałam. Jestem pełna energii! Grudzień należy do mnie!! :D

poniedziałek, 12 listopada 2012

O białkach słów kilka.



"Co to jest białko?

Białko jest podstawowym budulcem naszego organizmu, pomaga w budowie nowych tkanek i odbudowie już zużytych. Ciało człowieka składa się z ok. 70% wody, natomiast z pozostałych 30% - trzy czwarte to właśnie białko. Jest to dobre źródło energii - z 1g białka w procesie spalania powstaje 4 kcal energii. 

 Białka powinny dostarczać 12-14% wartości energetycznej dziennej racji pokarmowej dorosłego człowieka. Wprawdzie codziennie należy zjadać maksymalnie 1g białka na kilogram ciała, należy jednak podkreślić fakt, że minimum wynosi 60g białka, nawet przy wadze niższej niż 60 kg, a maksimum 90g, nawet przy wadze wyższej niż 90 kg. Kobieta ważąca 50 kg powinna zjadać 60g białka na dobę, kobieta ważąca 70kg - 70g białka na dobę, mężczyzna 89 kg - 89g białka na dobę, a ważący 115 kg - tylko 90 g białka.

 Białko dzielimy na roślinne, które nie zawiera szkodliwych tłuszczów nasyconych, cholesterolu (jest głównie zasadotwórcze) oraz białko zwierzęce: mięso nie zawiera błonnika, gromadzi ogromne ilości pestycydów, wywołuje nałóg oraz zakwasza organizm. Zakwaszenie organizmu doprowadza do neutralizowania zasadowymi solami wpniowymi z kości, zatem spożywanie dużych ilości białka zwierzęcego może doprowadzić do odwapnienia kości, a w konsekwencji do osteoporozy. 

Kiedy spożywamy wartościowe białko roślinne? 


1. Łącząc zboża z warzywami, roślinami strączkowymi lub grzybami, np. zupa z razowym chlebem, ziemniaki z pieczarkami i warzywami, makaron z sosem i warzywami

2. Łącząc warzywa z nabiałem np. pomidor z białym serem, jajko w sałatce warzywnej.

3. Warzywa z tłuszczem, np. brokuły polane oliwą z pierwszego tłoczenia, ziemniaki z olejem lnianym.

4. Warzywa z rybą, np. halibut z surówką, dorsz z kiszoną kapustą.

5. Warzywa ze zbożem, np. kasza z warzywami.

6. Mięso z warzywami lub grzybami, np. kurczak z pieczarkami i miską zielonej sałaty.


Jest to tzw. efekt Beczki Liebiga uzupełniania się aminokwasów egzogennych występujących w różnych białkach roślinnych w celu podniesienia wartości odżywczej białka roślinnego."
,,Zasady zdrowego żywienia" Małgorzata Wąsik




Proteiny, bo tak inaczej nazywa się białka, swoją nazwę wywodzą od greckiego słowa protos, co tłumaczy się jako pierwszy. Już sama nazwa zatem określa ich wartość i informuje nas, że są one składnikiem, bez którego prawidłowy rozwój i funkcjonowanie jakiegokolwiek organizmu żywego byłyby niemożliwe. Białka uczestniczą bezpośrednio lub pośrednio w niemalże każdej przemianie mającej miejsce w ustroju. Są składnikiem nie tylko ścian komórkowych, ale także krwi, limfy, enzymów, hormonów czy ciał odpornościowych. Im więc zawdzięczamy równowagę hormonalną organizmu, jego odporność na zakażenia, właściwe trawienie składników pokarmowych.


Na niedobór białka jesteśmy narażeni, gdy codzienna dieta uboga jest w takie produkty jak nabiał, mięso, ryby, jaja czy rośliny strączkowe. Jego rozpoznanie z kolei ma miejsce na podstawie takich objawów jak:

  • zahamowanie wzrostu i rozwoju
  • osłabiona odporność na choroby
  • gorsze gojenie się ran
  • pogorszenie procesów myślowych
  • kłopoty z koncentracją
  • apatia
  • brak łaknienia

w przypadku białka wystarczy zapamiętać tylko jeden zakres wartości: 0,8kg – 1 g.

Nadmiar też jest niewskazany

Nie mniej istotną kwestią jest spożywanie białka w nadmiarze. Bardzo często problem ten dotyczy osób, które stosują kurację odchudzającą połączoną ze zwiększoną dawką aktywności fizycznej. Panuje bowiem przeświadczenie, iż wraz ze zwiększeniem aktywności fizycznej, konieczne jest dostarczenie organizmowi większej ilości tego makroskładnika. Często spotkać można się z przekonaniem, że jest on niezbędny dla właściwej pracy mięśni. Tak naprawdę jednak, nic bardziej mylnego, bowiem by mięśnie mogły właściwie pracować potrzebują przede wszystkim dobrego źródła energii, którym są dla nich węglowodany.

Zwiększając ilość białka w codziennym jadłospisie, a jednoczenie chcąc by był on właściwie zbilansowany, musimy z czegoś zrezygnować. Siłą rzeczy, jeśli jednego składnika jest więcej, innego musi być mniej. Zazwyczaj dzieje się zatem tak, że to właśnie z węglowodanów rezygnujemy, bardziej lub mniej świadomie. Często spotkać można się z prośbami „Proszę wykluczyć z mojej diety makaron, chleb, ziemniaki i ryż. Nie jadam tych produktów. Wolałabym, by więcej było w niej mięsa i nabiału. Zdecydowałam się na zajęcia aerobicu. Jeżdżę też na rowerze, więc chyba powinnam mieć więcej białka.” 

Jeśli zdecydowalibyśmy się spełnić tę prośbę doprowadzilibyśmy do sytuacji odwrotnej do zamierzonej. Na skutek niedoboru głównego źródła energii, musiałaby być ona czerpana z białka. Ono z kolei jest kiepskim substratem energetycznym. Organizm musi się sporo napracować by z aminokwasów otrzymać ostatecznie glukozę, która wykorzystana będzie mogła zostać przez poszczególne narządy, w tym również mięśnie, do pracy. Wszystkie te skomplikowane przemiany będą miały miejsce w wątrobie co prowadzić może do jej zbytniego obciążenia, a w wyniku tego do upośledzenia jej pracy. Są one tez źródłem metabolitów, które muszą zostać wydalone z organizmu. Tutaj główną rolę odgrywają nerki, które zmuszone będą do zwiększonej pracy, co w konsekwencji może stać się przyczyna ich chorób. Te dwa organy są więc szczególnie narażone na powikłania jakie niesie ze sobą spożywanie zbyt dużej ilości protein.

Paradoksalnie zatem, owo spożyte w większej ilości białko, miast być wykorzystane do budowy mięśni, zostanie przetworzone na energię potrzebną do pracy ustroju. Ponieważ z kolei daje jej niewiele, konieczne będą jego spore nakłady. Przy długotrwałym stosowaniu tego typu niewłaściwie zbilansowanej diety dojść może do sytuacji, w której zwykło się mówić, że nasze ciało trawi samo siebie. 




Muszę trochę więcej myśleć o białku w mojej diecie, a mniej skupiać się na kaloriach... :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Hello November!


Listopad... Zacząć się tak szybko, że prawie go nie zauważyłam i pędzie jakby było dokąd. Zażegnałam październik i muszę wkroczyć w nowy etap, następny. Wszystko robię dokładnie, nigdzie mi się nie śpieszy. To dobrze. Małymi krokami uczę się systematyczności i porządności, która ostatnio miała spory kryzys. 

Największy nacisk w tym miesiącu stawiam na ćwiczenia. Niekoniecznie na jakąś specjalną intensywność, byle pojawiały się w grafiku każdego dnia. 
Otrząsnęłam się już z amoku wakacji i nastawiłam się nastawiłam się na pracę. Dwa miesiące za nami. 
Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. 

BYĆ SYSTEMATYCZNĄ

To hasło na listopad. 




Ps. Podsumowanie października można zobaczyć tutaj lub klikając na październikowy obrazek. 

Podsumowanie października

Październik przyświecał mi hasłem "Być ambitną". Postawiłam sobie kilka celów, które mimo wszystko okazały się niemałym wyzwaniem. 


Październikowe cele

1. Trzymać się planu ćwiczeń
2. Przeczytać przynajmniej jedną lekturę
3. Jeść zdrowe śniadania
4. Wcześniej chodzić spać
5. Być bardziej ambitną !

Cztery z nich bez wątpienia mogę zaliczyć do udanych. Przeczytałam obowiązującą mnie lekturę, codziennie zjadam kolorowe śniadanko i ogólnie zdrowo się odżywiam, chodzę wcześnie spać (22 lub 23 góra, a nie 2-3 jak to kiedyś bywało). Jestem ambitna i uczę się. Nie mogę powiedzieć, że moje życie obróciło się o 180 stopni, ale dokonałam dobrych zmian. Ruszyłam z miejsca i to uważam za najważniejsze. 
Co do planu ćwiczeń... kiepsko z tym, oj kiepsko. Oczywiście mogłabym podać teraz milion powodów, które tak naprawdę będą błahymi wymówkami, dlaczego te ćwiczenia tak opornie mi szły. Pominę, więc ten nieprzyjemny fakt i postawię sobie białą kartkę. W listopadzie na pewno to się zmieni. 

Co jeszcze zauważyłam w tym miesiącu? 

Zdecydowanie poprawiłam swoje zorganizowanie i wstawanie rano coraz lepiej mi idzie. Chyba wreszcie udało mi się otrząsnąć z wakacyjnego amoku i stanąć na nogi. Nie mam żadnej jedynki (jeszcze), co jest dla mnie ogromnym sukcesem, patrząc na to ile mam nauki i zajęć. 
Rozwijam się. Dużo śpiewam i chyba jestem trochę bardziej radosna. Przecież spadł śnieg!! A zima to moja najukochańsza pora roku :} 

Wciąż mam spore zaległości z językami i biologią, ale nadrabiam to. 

No i... 

schudłam troszeczkę. Na skutek zdrowego odżywiania oczywiście :D

Tyle jeżeli chodzi o październik. Myślę, że był to dobry miesiąc i zasługuje na mocne 4. Listopad będzie jeszcze lepszy. 



czwartek, 25 października 2012

widać metę.

Zbliża się koniec miesiąca. Trzeba będzie podsumować to, czego się dokonało. Spojrzeć sobie w oczy i nazwać otwarcie wszystkie sukcesy i porażki. Tak więc rozwijam wszystko to, czego już dokonałam. Staram się nie marnować czasu. Ale czas biegnie jak pojebany i nie wiem sama jak go zatrzymać. 


Ten tydzień mijał pod presją nauki. Codzienne duże prace klasowe, kartkówki, odpowiedzi... Jeszcze jeden dzień i będę mogła trochę odpocząć psychicznie. Już niedaleko. Widać metę...

A na razie... Trochę motywacji na dziś:










czwartek, 18 października 2012

O śpiewaniu słów kilka.




Śpiew – czynność polegająca na wytwarzaniu dźwięków o charakterze muzycznym za pomocą głosu. Każda osoba potrafiąca mówić potrafi też śpiewać, ponieważ śpiew pod wieloma względami jest jedynie formą przedłużonej mowy.


Szczerze mówiąc, nigdy nie zastanawiałam się czym jest śpiew, ani czy dobrze mi to wychodzi. Wiedziałam, że słyszę i to dość nieźle, ale żeby się w to zagłębiać...

Otóż zapisałam się w mojej szkole na chór. I tu spotkałam się z niemałą niespodzianką - muszę nauczyć się śpiewać prawie od początku. Pracy przepony, otwartości gardła, ułożenia mięśni. 80% śpiewania jest w naszej głowie - co potwierdza nasz dyrygent. I szczerze mówiąc zauważyłam to. 


"Wbrew powszechnemu przekonaniu strumień powietrza nie jest wypychany przez przeponę podczas śpiewania. Powietrze jest wdychane przy pomocy przepony i wydychane przy pomocy mięśni brzucha i mięśni dna miednicy, jak przy normalnym oddychaniu. Ruchy przepony są niezależne od woli człowieka. Przepona oddziela klatkę piersiową od jamy brzusznej, a jej ruchy możliwe są dzięki mięśniom brzucha, mięśniom międzyżebrowym i mięśniom grzbietu. Wysokość dźwięku jest kontrolowana przez napięcie strun głosowych. Podparcie oddechowe (wł. appoggio) to opanowana technika nabierania odpowiedniej ilości powietrza, zblokowanie jej w jak najbardziej przybliżonym momencie rozpoczęcia emisji oraz kontrolowane dozowanie zgromadzonym powietrzem w trakcie emisji tak aby swobodnie zaśpiewać znaczny odcinek nut, np. frazę muzyczną. Inaczej wspieranie śpiewu prawidłową techniką oddychania. Podparcie oddechowe jest jednym z najważniejszych elementów prawidłowego śpiewu"


Najpierw weź oddech, potem otwórz usta, a na koniec zaśpiewaj (słowa dyrygenta)

Nie wiedziałam, że ze śpiewaniem jest tyle hecy i że naprawdę jest to trudne i trzeba pracować na rezultaty.

Więc stawiam sobie kolejny cel - doskonalić się w śpiewie. A co za tym idzie wzmacniać mięśnie brzucha, nawilżać struny głosowe i ćwiczyć ile się da. :) 


środa, 10 października 2012

Czas na bycie ambitną!



Zastanawiałam się ostatnio, co jest dla mnie najważniejsze. W jakich dziedzinach się realizuję, do czego dążę i co chcę osiągnąć. I tak dumając nad papierowym pamiętnikiem doszłam do jednego ważnego wniosku - muszę się więcej uczyć. A że październik jest miesiącem rozbudowywania mojej ambicji... stawiam to sobie jako cel.

Teraz tylko mam za zadanie określić i rozplanować czego dokładnie powinnam się uczyć. Na czym skupić swoją uwagę. 

1. Języki. To teraz jedna z najważniejszych rzeczy do ogarnięcia. Rozwijanie zasobów słownictwa zwłaszcza z angielskiego.

2. Biologia - jako przedmiot, który na pewno będę zdawać na maturze i który będzie towarzyszył mi przez całe życie. I do tego mam zamiar w przyszłym roku wziąć udział w olimpiadzie biologicznej.

3. Polski - jako zło wcielone. Żeby zdać muszę naprawdę dużo kuć i czytać mnóstwo książek.

4. Matematyka i fizyka - przedmioty rozszerzone.

Do tego chciałabym poszerzyć swoją wiedzę z zakresu znajomości wartości odżywczych danych produktów i ogarnąć się wreszcie ze zdrowym odżywianiem.

Takie cele. Na tą chwilę. Dam radę !



poniedziałek, 8 października 2012

Każdy dzień jest dobry na kiwi!


Owoc kiwi jest jednym z najbardziej pożywnych owoców na świecie! 
Co zawiera?
Witaminę C,
Witaminę K,
Potas,
Witaminę E,
Miedź kwas foliowy,
Magnez,
Wapń,
Błonnik,
Witaminy z grupy B,
Kwas cytrynowy.





Działa zapobiegawczo i pomaga przy:

Depresji - "Ostatnie badania wykazały, że inozytol, alkohol cukrowy, występujący naturalnie w kiwi, może być korzystny w leczeniu depresji. Inozytol odgrywa ważną rolę w wewnątrzkomórkowej reakcji na hormony i neuroprzekaźniki.
Kiwi zawiera stosunkowo wysoki poziom serotoniny, która ma działanie antydepresyjne."
Nadwadze - "Kiwi jest niskokalorycznym a zarazem najbogatszym w składniki odżywcze owocem."
Do tego:
  • Zawiera więcej witaminy C niż pomarańcz.
  • Zawiera tyle potasu co banan.
  • Zmieszany z wodą i alkoholem jest świetnym tonikiem dla skóry.
  • Zgniecione czarne nasiona kiwi dają olej bogaty w Omaga 3 kwasy tłuszczowe. 
  • Stabilizuje ciśnienie krwi i reguluje rytm serca.
  • Znajdujące się w owocach kiwi drobne pestki pełnią rolę naturalnego materiału ścierającego powierzchnię naskórka, dlatego znalazły zastosowanie przy produkcji peelingów do ciała. 
  • Kwasy zawarte w owocach mają właściwości rozjaśniające i wykorzystuje się je w kremach oraz maseczkach do twarzy. Z kiwi sporządza się także kojący balsam do ust.

Kiwi kontra aspiryna
Zdaniem norweskich naukowców kiwi może z powodzeniem zastąpić aspirynę w kwestii utrzymania zdrowego układu krwionośnego. Jest to dobra alternatywa, ponieważ nie posiada skutków ubocznych. Naukowcy ci wykazali, ze spożywając 2-3 kiwi dziennie można zmniejszyć ryzyko powstania zakrzepów krwi. W konsekwencji uchroni to przed zakrzepicą żył i udarem. Warto wspomnieć także, iż regularne spożywanie kiwi może przyczynić się do zmniejszenia poziomu triglicerydów we krwi aż o 15%.

Kiwi zadba o piękno
Chociaż procesu starzenia nie da się powstrzymać, można go troszeczkę opóźnić. Pomogą w tym naturalne antyoksydanty, a więc witamina E, a także A i C. Występujący w kiwi cynk zapobiegnie natomiast powstawaniu niedoskonałości na cerze (krostek, zmian trądzikowych), a także rozstępów.


 Więc kiedy następnym razem będziemy chcieli sięgnąć po coś do jedzenia, może warto zastanowić się nad wybraniem kiwi? 


:)


środa, 3 października 2012

Jesienna chandra? A może brak Ci magnezu?

Ostatnio cierpię na bezsenność, a kiedy uda mi się już zasnąć, to pobudka okazuję się męczarnią. Do tego moja forma intelektualna jest nieco nadszarpnięta. Nie pamiętam słów, trudno mi się skupić i ect. Zaniepokoiło mnie to, więc trochę poszperałam i oto co znalazłam. Cytuję:








"Współczesny tryb życia wymusza na nas ciągły pośpiech i stres. Fastfood zamiast obiadu, krótki sen i poranne zmęczenie, które usiłujemy zwalczyć szybko wypitą kawą, dieta mająca pomóc w zgubieniu dodatkowych kilogramów, szybkie tempo i nieustająca obawa, czy zdążymy ze wszystkim - to nieodłącznie towarzyszące nam elementy życia. Nawet, jeśli staramy się zdrowo odżywiać i ruszać, nie odetniemy się całkiem od szybkiego tempa jakie narzuca nam cywilizacja.

Ciągłe zmęczenie, zaburzenia snu i bóle mięśni to syndromy, które wielu z nas towarzyszą na co dzień. Nierzadko przyzwyczailiśmy się już do nich i traktujemy je jako nieodłączny element codzienności, bez głębszej refleksji nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Niestety, czasem do tych "oswojonych" objawów dołączają gorsze - bezsenność, nerwica czy depresja. Gubimy się wtedy, nie wiedząc, czemu przypisać te dolegliwości, zażywamy antydepresanty i inne cudowne środki, które mają przywrócić stracone siły i natchnąć nową energią. Jednak przyczyna naszej złej kondycji często da się wyjaśnić prosto - niedoborem magnezu.

Magnez to pierwiastek, którego znaczenie często jest niedoceniane. Tymczasem pełni on w organizmie bardzo ważną rolę. Znajduje się i w krwi, gdzie utrzymuje jej ciśnienie osmotyczne, i w układzie nerwowym, w którym uczestniczy w przekazywaniu sygnałów, w komórkach - służy do utrzymywania właściwej struktury rybosomów, jest obecny także w kościach i innych tkankach.
W każdej sekundzie w każdej z komórek naszego ciała zachodzi 600 reakcji chemicznych, a magnez bierze udział w 300 z nich. Łatwo zgadnąć, że przy tylu ważnych funkcjach, które pełni ten pierwiastek, jego niedobór może mieć dla nas fatalne skutki. Co gorsza, brak magnezu objawia się wieloma syndromami, których nierzadko nie łączymy ze sobą, a czasem nawet nie doszukujemy się ich przyczyn, wychodząc z założenia, że takie są właściwości naszego organizmu i próbujemy leczyć np. skurcze maściami, a osłabione włosy szamponem.
Skutki niedoboru magnezu:
  • zwiększenie pobudliwości nerwowo-mięśniowej, tiki nerwowe (np. drganie powieki czy warg)
  • osłabienie i nieprawidłowość pracy serca
  • nagłe zawroty i bóle głowy
  • skurcze łydek
  • odrętwienie i mrowienie w kończynach
  • wypadanie włosów
  • łamliwość paznokci
  • próchnica zębów
  • lęk, rozdrażnienie
  • trudności w koncentracji
  • zaburzenia snu
  • nocne poty
  • mdłości
  • biegunki
  • nerwica
  • depresja
  • ciągłe zmęczenie i brak energii

Gdzie znaleźć magnez?

Śniadanie:
Do naszego porannego muesli możemy dorzucić otręby. Są one wyjątkowo bogate w magnez: w 100 g otrębów pszennych znajdziemy 500 mg tego pierwiastka. Nie zaszkodzi także kilka migdałów (257 mg magnezu w 100 g), czy orzechów włoskich (130 - 190 mg magnezu na 100 g). Dobrym źródłem magnezu są także płatki owsiane: w 100g znajdziemy 130 mg magnezu. W miseczce muesli, na kanapce albo w surówce mogą także wylądować bardzo zdrowe zarodki kukurydziane (w 100 g znajduje się 680 mg magnezu).
II  śniadanie:
Zamiast słodkich bułek na przekąskę w pracy, na uczelni czy w szkole możemy zjeść jabłko - najlepiej oczywiście jeśli jesteśmy pewni, że zostało ono wyhodowane bez użycia pestycydów, wówczas będziemy mogli spożyć je ze skórką. W dużym jabłku o wadze ok. 200 g znajdziemy 200 mg magnezu. Dodatkową zaletą tego owocu jest to, że ze względu na wysoką zawartość błonnika dobrze zaspokoimy nim głod. Do picia przyda nam się woda mineralna - pamiętajmy, aby przed zakupem sprawdzić jej skład, bo klasyfikacja tego typu produktów na wysoko-, średnio- i niskozmineralizowane może być myląca. Nasza woda powinna zawierać minimum 200 mg magnezu na litr. Unikajmy kawy i herbaty - te produkty zaburzają wchłanianie magnezu. Zamiast stosowania "pobudzaczy" lepiej dobrze wypocząć, a dłuższe stosowanie diety bogatej w magnez powinno zlikwidować uczucie porannego zmęczenie. Jeśli odczuwamy potrzebę wypicia czegoś gorącego, możemy zamiast herbaty zaparzyć jakąś mieszankę ziołową.
Obiad:
Główny posiłek dnia daje mnóstwo możliwości, żeby uzupełnić dietę w magnez. Zamiast spożywania na obiad nieśmiertelnych kartofli lub wyjątkowo niezdrowych frytek, możemy przerzucić się na kaszę gryczaną: w 100 g tego produktu znajdziemy 218 mg magnezu. Traktowane zazwyczaj jako dekoracja i stosowane w minimalnych ilościach koper i natka pietruszki są wyjątkowo bogatym źródłem cennego pierwiastka: w 100 g kopru znajdziemy 377 mg magnezu, a w takiej samek ilości natki - 291 mg. Dużo magnezu zawierają warzywa strączkowe: w fasoli białej znajdziemy go w ilościach 169 mg na 100 g, a w grochu 125 mg na 100 g. Soja, którą można wykorzystać do sporządzania wielu potraw, zawiera 250 mg magnezu w 100 g.
Przekąska między posiłkami:
To, że chipsy są niezdrowe, to wręcz aksjomat. Możemy wymyślić wiele innych sposobów na smaczną przekąskę: oprócz wspomnianych już orzechów laskowych czy włoskich, a także migdałów (których nie należy jednak spożywać zbyt wiele z uwagi na wysoką zawartość tłuszczu) dobrze jest wzbogacić swój codzienny jadłospis produktem kojarzącym się z czasami dzieciństwa - pestkami dyni. Jeśli staną się one stałym elementem naszej diety, niedobór magnezu wkrótce odejdzie do przeszłości - w 100 gramach zawierają one bowiem aż 520 mg tego pierwiastka."

 

Więc... gdy następnym razem obudzimy się  chronicznie zmęczeni, może powinniśmy pomyśleć jaką rolę odgrywa magnez w naszych posiłkach? Oczywiście z rozsądkiem... bo co za dużo to nie zdrowo. :)



* artykuł zaczerpnięty ze strony http://zdrowylink.pl/niedobor-magnezu-uzupelnianie

wtorek, 2 października 2012

STOP pro ana ... i podsumowanie dzisiejszego dnia.

Zdecydowanie podtrzymuję apel Savannah, mówiący o potrzebie walki z zaburzeniami odżywiania we współczesnym świecie. Jest to choroba cywilizacyjna i opiera się tylko i wyłącznie na UMYŚLE! Nie ma nic wspólnego z ciałem czy odchudzaniem. Czasami jest to odpowiedź kierowana do najbliższych z niemą prośbą o pomoc lub szukanie na własną rękę sposobów akceptacji i podwyższenia własnej wartości. Nie bądźmy obojętni wobec tak poważnej choroby, prowadzącej do śmierci. 






ED - to nie jest styl życia.
ED - to nie jest zabawa.
ED - nie wolno lekceważyć. 

Więcej informacji o akcji znajduje się TUTAJ.




 ***

A co do dzisiejszego dnia. Nie należy on do udanych. Akcja bez słodyczy trwa, ale trening muszę spisać na straty. (zakwasy po zbyt intensywnym wczoraj ;/) 
Jutro będzie lepiej !! 
Jutro należy do mnie! 

.

poniedziałek, 1 października 2012

Dlaczego warto robić brzuszki i 77 dni bez słodyczy.



Mięśnie brzucha to jedne z najważniejszych mięśni w naszym organizmie. Uczestniczą niemalże we wszystkich procesach życiowych począwszy od chodzenia, na fizjologii skończywszy. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie mięśnie brzucha są najczęściej rozwijane i to one brane są na pierwszy ogień przy walce z nadmiarem tłuszczu. 
Do tego ułatwiają one wykonywanie innych ćwiczeń, rozwijających nasz organizm. 

A co najważniejsze... im lepiej wyćwiczone, tym bardziej chce się pochwalić swoim pięknym brzuszkiem. 

Tak więc brzuch to pierwsza partia w moim ciele, którą stawiam sobie na cel. 



 Dlaczego 77 dni? To proste. Zaczynając od dzisiaj będzie to 11 tygodni, czyli ilość, która pozostała do okresu wigilijnego. To moje wyzwanie. Nie jeść słodyczy, przez cały ten czas. :D

Dzisiejszy dzień już zaliczam do udanych. Pozostało 76 :)

niedziela, 30 września 2012

Plany i postanowienia na październik



Październik ma być miesiącem mojej aktywności. Mojego powrotu do regularnego ruchu i wzrostu kondycji. Opracowałam czterotygodniowy plan ćwiczeń w oparciu o strony:


oraz własne doświadczenie i przekonania. Wlicza się w to także joga, treningi cardio i inne ciekawe ćwiczenia. 

Ma to być także miesiąc rozwoju ambicji, więc poświęcę go na szukaniu zainteresowań i pasji, rozwoju dotychczasowych umiejętności i nauki zorganizowania dnia i planu zajęć. 

Wyczerpujący miesiąc mający postawić mnie na nogi. 
Już go uwielbiam ! *.*


Ten miesiąc należy do mnie!!! 



sobota, 29 września 2012

Wellcome October !




To będzie przełomowy miesiąc w moim życiu. 


New blog
New inspirations
New aims